dasia |
Sennikowy Nowicjusz |
|
|
Dołączył: 22 Paź 2013 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam i bardzo proszę o pomoc, bo sen był bardzo realistyczny i zwykle nie pamietam snów to tego zapomniec nie mogę...
Stałam w piekny słoneczny dzień(ciepłe słońce,jak dawniej było nie parzyło imiałam wrażenie,że to lato) na przystanku autobusowym i czekałam.
Podjechał autobus otworzyły się drzwi,a za kierownicą mój zamarły tata uśmiechniety.Wsiadam do autobusu,pełno w nim ludzi klaszcza mi i cieszą się ale ja spojrzalam na nich i wysiadlam,drzwi się zamknęły autobus odjechał.Wówcza pomyślałam sobie DLACZEGO NIE WSIADŁAŚ? postanowiłam wyprzedzic ten autobus i bć na nastepnym przystanku przed nim.Prawie biegłam na skróty ,mijaly mnie inne utobusy(przewaznie czerwone) dochodząc do przystanku zauwazyłam,że czeka na mnie autobus z którego wysiadłam,a przy ostatnich otwartych drzwiach stoi mój tata i uśmiecha się szeroko.
Jest ladny na zaokraglonej twarzy,rózowiutki,świeży ..pytam ojca CO TY TU ROBISZ ?(chciałam dodac,że przecież nie zyje) ale uśmiechał sie tylko i wyciągnął do mnie obie ręce,jakby chcial mi pomóc wsiąść.Spojrzałam na dłonie ,a tam jedna dłoń ma długie,chyba opiłowane w szpic pomalowane na czewrwono paznokcie,a druga tak samo ale na kolor żółty..wsiadłam do autobusu ludzie wewnatrz znowu mi klaskali,cieszyli się,ze weszłam i odjechaliśmy...co to znaczy?prosze póżcie mi,dzięki.
Dodam,ze mój tato zmarł 3 tyg temu na raka, który go dosłownie zjadł i wazył może 40kg... |
|