|
Śniło mi się że jechałam pociągiem. Stałam w oknie, na zewnątrz było pochmurno, takie ołowiane niebo. Jechałam w szczerym polu gdy zobaczyłam zdechłego kasztanowego, wychudzonego konia leżącego w trawie. I od tego momentu wszystko zaczęło się dziać w zwolnionym tempie. Do konia podfrunął ogromny, dziki ptak, złapał Go w duży dziób i uniósł do góry. Po chwili wypuścił go z dzioba i koń spadł na pociąg, i w kawałkach spłynął po szybie przy której stałam. Co to może oznaczać? |
|
|
|