 |
 | Wesołe miasteczko, diabelskie koło, itd. |
|
 |
Wysłany: Śro 19:57, 23 Paź 2013 |
|
|
|
Witam. Miałam wczoraj bardzo dziwny sen, i chciałabym bliżej go zanalizować. Nie miał absolutnie negatywnego wydźwięku, bym powiedziała nawet, że w czasie snu byłam radosna, a w pewnych momentach zdziwiona.
Wiadomo, jak to we śnie, niektóre 'sceny' były tylko urywkami ale sen był bardzo, bardzo intensywny, kolorowy, wyraźny.
Najpierw byłam w domu mojej babci, i rozmawiałam z osobą, która miała reprezentować moją ciocię (bardzo mi bliską zresztą). Za chwilę wyszłam, wróciłam, i ciocia nie była już ciocią, lecz koleżanką, z którą zaczęłam się witać. Za chwilę ta osoba zamieniła się w jeszcze inną (po moim odwróceniu się). Później przeszłam do kuchni gdzie był wujek (nie wiem który, ale wiem że wujek), ale wiedziałam że jak tylko odwrócę od niego głowę to zamieni się w kogoś innego. I tak kilka razy. Wyszłam w końcu za zewnątrz, lecz nie byłam już w domu babci, tylko przed moim domem rodzinnym, przed bramą, gdzie byli jacyś ludzie, ciężko teraz opisać kto to był. Ale pod bramką stał strażnik, który przypominał mi mojego narzeczonego, ale wiedziałam, że to nie on. Przytuliłam się do niego, jakby z sentymentu, kiedy zauważyłam,że przed bramą idzie grupa osób/mężczyzn, a wśród nich mój ukochany (wszyscy ubrani w mundury Napoleońskie). Przez cały ten czas jakbym szukała mojego narzeczonego, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie wiedziałam gdzie jest. Wcześniej jeszcze powiedziałam temu strażnikowi, że przez 2 lata przebywałam w niewoli, i się z nim nie widziałam.
No więc jak zobaczyłam tę grupę osób a wśród nich mojego narzeczonego, to natychmiast wybiegłam do niego, on miał uśmiech ten co zawsze, a ja powiedziałam mu coś takiego - ci wszyscy ludzie się zmieniają, wszystko się zmienia, a Ty jesteś jedyną stałą rzeczą w moim życiu. Nie wiem co było dalej, zapytałam go tylko czy kogoś ma, czy przez te 2 lata sobie kogoś znalazł a on tylko powiedział, że oczywiście że nie.
Następnie jest scena kiedy ja, jako mała dziewczynka, jestem z mamą w wesołym miasteczku/lunaparku, i widzę duże, wysokie diabelskie koło. Chcę na nie wejść, ale się boję (mam lęk wysokości). W końcu decyduję się, wchodzę, jest fajnie, koło robi dwie rundy, i koniec. A ja zawiedziona że tak krótko.
W reszcie snu jechałam taksówką, gdzie zdawałam sobie sprawę, że taksówkarz bierze ode mnie znacznie za dużo pieniędzy (100). Ale to już chyba mniej istotne.
We śnie były jeszcze inne rzeczy o których już nie pamiętam, to co opisałam jest jakby świeże w mojej głowie przez cały dzień.
Co to może znaczyć? Dziękuję za ewentualne sugestie/znaczenie.
Charlotte |
|
|
|
|
|