|
Miałam dzisiaj bardzo zły sen, a mianowicie, zaczelo sie bardzo "niewinnie". Szlam swoim starym osiedlem i widzialam cos a'la grób, na nim bylo wyryte, że moja siostra bedzie kuszona przez zlego, za to ze pomodlila sie przy jego grobie. Obok tego napisu, postawiono na krzyzu, napis, ze osiedle jest z Ola (bo tak jej na imie) i odbedzie sie za nia msza, aby chronić ja od złego. Wszyscy sie martwilismy, ale zyćie sie toczylo. Aż pewnego dnia siostra poszla (chyba z jakimś moim znajomym), nad jezioro, kiedy sie o tym dowiedzialam, od razu pobieglam a ludzie spotkami po drodze, mowili, ze stalo sie najgorsze. Ze ją... (nie chce powiedziec tego slowa) oraz ze sie wcale nie bronila, z początku troche ale sie szybko poddala i tu padlo dziwne slowo, ta 1 sie bronila (jakby byly one 2). Cala zaplakana we śnie o dziwno nie wstalam poszlam na ta msze, ktora zaczynala sie tak: "Dzisiejsza msza jest Odprawiana ze Ole, ktorej nie ma z nami niesety. Zlemu nie udalo sie sprowadzic jej na zle ścierzki. Módlmy sie za jej dusze" (to tylko kontekst, nie potrafie calego powtóryc). Potem obudzilam sie i probowalam spac dalej i zastanawiac sie czemu nie pobieglam do jej ciala i nagle znowu mi sie snila pol martwa. Ja z lzami w oczach wyznawalam jej milosc.
Bardzo prosze wytlumaczcie mi to... Strasznie sie o nia Martwie, przed chwilą dzwonilam do rodziców aby na nia uwazali, ona jest taka mala... |
|
|
|