Z3PHYR |
Sennikowy Nowicjusz |
|
|
Dołączył: 02 Lut 2016 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Na wstępie dodam tylko że na dzień dzisiejszy mam lat 18, a moja siostra była rok młodsza i zmarła mając 3 lata.
Sen zaczął się urywkiem mojego wspomnienia z dzieciństwa gdzie bawiłem się z moją siostrą i jakąś dziewczynką na placu zabaw, pod obserwacją mojej mamy, żadnych dodatkowych efektów, wszystko jak pamiętam, w pewnym momencie gdy mama powiedziała że idziemy do domu na obiad, zacząłem widzieć przebłyski różnych moich gorszych uczynków, wszystkie były uporządkowane chronologicznie i widziałem je z perspektywy trzeciej osoby, tym razem w tle każdego przebłysku widziałem tą dziewczynę z placu zabaw, płakała i również jak ja była coraz starsza. Po przebłysku ostatniego "grzechu" pojawiłem się w gabinecie luster, w prawie wszystkich nie było nic dziwnego, mimo wszystko bałem się i zacząłem je po kolei rozbijać aż trafiłem na jedno, w którym na odbiciu zamiast normalnych dla mnie zielonych oczu, miałem jaskrawe niebieskie, przestraszyłem się jeszcze bardziej i jak tylko wykonałem zamach, zostałem wciągnięty przez to lustro. Zamknąłem oczy i przez dłuższą chwilę bałem się je otworzyć. Gdy już je otworzyłem zauważyłem, że stoję na szczycie komina opuszczonej fabryki w moim mieście, trzymając się z tą dziewczyną za ręce, patrzyłem się na nią i gdy ona spojrzała mi w oczy to się obudziłem.
Ogólnie sen śnił mi się przedwczoraj, i uznałem go za głupotę, ale wczoraj śnił mi się drugi raz, tyle że miałem inne przebłyski swoich złych zachowań z przeszłości. Sama twarz dziewczyny ze snu jest mi w 100% znajoma, ale za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć kto to jest. |
|