|
Urywek snu sprzed trzech dni:
... osuwam się na podłogę. Leżę nieruchomo. Czuję, że to "koniec". Pomieszczenie "obserwuję" z perspektywy podłogi. Obserwuję - to za dużo powiedziane. "Patrzę" nieruchomo w jedną stronę i czuję tylko, że poza zasięgiem mojego wzroku ktoś jest i wie, co się ze mną stało.
A ja? Fizycznie nie mogę się poruszyć, ale wciąż mam świadomość, i wciąż widzę ten sam widok ... .
Dociera do mnie, że .. za jakiś czas pojawi się obok mnie lekarz, który stwierdzi zgon.
Potem ... zaczną się "okołopogrzebowe" obrządki, a potem ... no właśnie.
Zaczynają mnie te myśli przerażać ... .
Mam dość tej "zabawy", chcę wstać, wrócić do domu ... .
Budzę się, a dokładniej budzi mnie mój 3,5 letni synek. Pierwszy raz śniło mi się coś takiego. |
|
|
|