|
Witam,
Ubiegłej nocy miałam dość nietypowy sen. Przede wszystkim bardzo rzadko miewam sny - a jak już mam to mało kiedy je pamiętam. Dlatego też jestem jeszcze bardziej zaciekawiona, co on może oznaczać.
ale do rzeczy...
Pamiętam tylko urywki ze snu. Na początku byłam gdzieś z dwiema moimi koleżankami z pracy. Coś załatwiałyśmy na mieście. Rozeszłyśmy się. One poszły piechotą a ja pojechałam samochodem do siebie na uczelnię.
Rozmawiałam ze swoją p. doktor - promotorką mojej pracy magisterskiej. Studia skończyłam już jakiś czas temu ale się nie broniłam, bo w tym samym roku zdobyłam tytuł magistra - uznałam że nie jest mi to już potrzebne. Niemniej jednak rozmowa odnosiła się do możliwości obrony. Praca gotowa, potrzebna tylko zgoda dziekana itp.
W czasie mojej rozmowy z p. doktor zaczął mi dzwonić telefon. Ja chciałam odrzucić ale zamiast tego odebrałam i telefon włożyłam do torebki. Po chwili słyszę, ze mój szef mówi coś o tym, że nie przyszłam do pracy, że jestem nieodpowiedzialna i że skoro odebrałam telefon to mogłabym się odezwać.
Na koniec rzucił, ze jestem zwolniona.
Pojechałam szybko do biura, weszłam do pokoju ale...
Tu sen się urywa. Obudziłam się.
Czy może mi ktoś dać wskazówkę, jak rozumieć ten sen? Kompletnie go nie rozumiem... |
|
|
|