Jaroo74 |
Sennikowy Nowicjusz |
|
|
Dołączył: 26 Cze 2012 |
Posty: 1 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Liverpool, UK |
|
|
|
|
|
|
Z reguły nie pamiętam żadnych swoich snów, czyli jak to mowią niektórzy nic mi się nie śni. Tym razem mo sen był naprawdę wstrząsający. Nie zapamiętałem zbyt wielu szczegółów bo raczej nie przywiązuję wagi do snów. Wiec do rzeczy:
... śnił mi się mój dwuletni synek, był opętany (zachowanie jak w dobrym horrorze). Razem z żoną próbowaliśmy go jakoś okiełznać, co było istną drogą przez mękę. W końcu jakoś mi się udało i pamiętam, że ostatnią żeczą w tym śnie był moment jak razem z żoną kładziemy się do łóżka spać...
W tym momencie się obudziłem, byłem dość mocno poruszony i przez chwilę nie mogłem zasnąć. W końcu zasnąłem
...tym razem, snił mi się nie znany mi ksiądz. Na początku rozmawialiśmy o czymś (nie pamiętam o czym) a potem okazało się że on jest opętany. Tym razem musiałem stoczyć ciężką walkę z księdzem. Sniły mi się krzyże, woda święcona, o ile dobrze pamiętam nie byliśmy w kościele a ja go próbowałem tam zasiągnąć. Nie pamiętam dokładnie jak, ale w końcu udało mi się jakoś go wyegzorcyzmować...
i znów się obudziłem. Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że na końcu snu o księdzu powtórzyła się scena jak kładę się spać z żoną...
Dziwny i naprawdę przerażający sen |
|