Aleksi |
Sennikowy Nowicjusz |
|
|
Dołączył: 07 Paź 2008 |
Posty: 5 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
Śniło mi sie, że byłam we własnym domu. Siedziałam na wyższym pietrze i robiłam coś. Miałam młodszego brata, dziecko z 10 lat. ( w realu nie mam brata ) Był dzień. Obok naszego domu był cmentarz. Na środku cmentarza był drewniany krzyż, a wejście było zagrodzone bramą zdobioną. Oprocz mnie i brata nie było nikogo w domu. I w pewnym momencie usłyszałam coś ze strony cmentarza. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam ducha, po chwili zniknał. Szybko zbiegłam na dół do brata, był wystraszony. Drzwi id tarasu zatrzasneły sie ( niebyło wiatru ) . Wybiegłam na zewnątrz i na garazu owiniętym winoroślą było napisane krwią coś... nie wiem co. Pobiegłam do sąsiadów o pomoc. Po namowach ktoś postanowił pójść z psem i wrócił przerazony opowiadając to co widział. A widział mojego brata martwego, leżącego na podłodze z wyprutymi wnetrznościami i jeszcze bijącym sercem na podłodze obok niego, wszędzie pełno krwi. Powiedziano mi, że duch mnie goni, Zaczełam błagać o pomoc, odmówiono mi. Zaczęli przede mna uciekać... A ja zaczełam za nimi biec. Duch mnie gonił, gdyż widziałam go za sobą. Dotarłam do bram cmentarza. Krzyż był cały we krwi. Uciekałam cmentarzem za ludźmi i nagle coś zagrodziło mi drogę, a duch do mnie '' podszedł '' spojrzał mi w oczy, a potem widziałam siebie, jak mnie zabija.
Nie wiem, co ten sen oznacza, ale był straszny... |
|