|
Witam! Prosiłbym o interpretacje mojego snu gdyż nie mogę poradzić sobie z jego interpretacją i wywoła on umnie, po przebudzeniu smutek. Po starym się przedstawić jak najdokładniej. Występuje w nim trochę kobiet które znam w rzeczywistości postaram się je oznaczać
Sen zaczynam od świadomości że rozstałem się z moją byłą (k1). Zaczynam szukać nowej kobiety. Podrywam moją koleżankę (k2) przyjaciółkę (k1). Mam świadomość że za chwile wychodzi za mąż, ona odchodzi. Spotykam moją koleżankę(k3) z czasów szkoły podstawowej i zapraszam ją do mojego domu rodzinnego i w sypialni babci masuję ją a potem smaruję jej plecy krem po opalaniu. Na wszystko patrzy babcia. (K3) stwierdza że robię to źle. Mówi że musimy ruszyć w podróż ale nie wiem gdzie i po co. Zaczynam być świadomy że k3 jest moją dziewczyną. Wspinamy się po linie na jakąś górę na której na razie widzę tylko pare drzew i dróżkę. (K3) wskakuje na mnie okrakiem, zachodzi do wymiany pocałónków odczuwam że będzie z tego stosunek, po czy przejeżdża dorożka i płoszy (k3). Wraz z (k3) wyruszamy dróżką dochodzimy do przepięknej wioski. (K3) jest poddenerwowana bo mamy za dużo bagaży, znajduje w wiosce przechowywanie bagaży i zostawiam w niej swoją walizkę z łukiem sportowym, w między czasie (k3) odjeżdża na brunatnym koniu. Idę i siadam smutny pod wyciągiem narciarskim znajdującym sie w tej wiosce. Podchodzi do mnie (k2) i (k4) dawna przyjaciółka (k1) pytają sie mnie co słychać i dlaczego siedzę taki smutny, w międzyczasie pojawia się k1 z nowym facetem i siada na płotku ochronnym stoku i oczymś rozmawiają. Na pytania k2 i k4 nie odpowiadam a, zauważszy k1 twierdzą że muszą do niej iść. Ruszam w pieszą podróż wychodzę z wioski zimowej, za chwile jestem na plaży jakiegoś morza oceanu, jest tam bardzo pięknie, idąc dalej dochodzę do stepu. Znajduje wioskę taką trochę indiańską. Mieszka tam mói przyrodni starszy brat(jest to osoba fikcyjna bez odzwierciedlenia w rzeczywistości), zauważam że z jego namiotu wychodzi k3 o nieco zmienionym wyglądzie a, brat tłumaczy mi że, czasami tak jest że kobiety odchodzą a, k3 wybrała jego. Wracam więc do tej krainy górskiej która z wsi zmieniła się bardziej w kurort. Szukam przechowywalini bagażu, jednakże ona nie istnieje, dowiaduje się od parkingowego że przedmiotu które był tam przechowywan znajdują się teraz w jakimś urzędzie. W chodzę do tego urzędu proszę o moją walizkę, Pani odmawia i prosi mnie żebyśmy spotkali się na następny dzień. Następnego dnia spotykam się z Panią urzędnik dość przy kości elegancko ubrana w towarzystwie moich 3 przyjacieli (postacie rzeczywiste) moji przyjaciel proszą o zwrócenie mi walizki tłmacząc że to jedyne co zostało mi w życiu że k2 i k3 mnie odrzuciły i że wiele przeżyłem, ja w między czasie jem chrupiące nugetsy z sosem czosnkowym który kapie mi na podłogę. Pani urzędnik zaczyna wrzeszczeć że co to są za maniery żeby przychodzić z jedzeniem i brudzić. Przyjaciel przepraszają i mówią że to jest mój jedyny posiłek od paru tygodni. I oczywiście w tym momencie się budzę. Przepraszam za stylistykę i błędy ortograficzne ale, nie mogę się skupić przez ten sen. |
|
|
|