prezzoo |
Wysłany: Nie 15:01, 06 Lut 2011 Temat postu: Nie rozumiem snów. |
|
Witam.
Śniło mi się kilka snów których nie rozumiem.
1. Idę za 3 dziewczynami, odwracają się do mnie jakoś 100 metrów ode mnie były i mówią że Izka (Koleżanka jak na razie, ale flirtujemy ze sobą) jest na mnie obrażona. Ja podbiegam pytam się dla czego i mówię do niej żeby poszła zemną na stronę i pogadamy o tym. Potem siadam z nią na jakimś murku i patrze jej w oczy jej źrenice i tęczówki są całe czarne odbija się od nich światło i widzę w nich swoje odbicie. Ona mówi do mnie "Nigdy mnie nie słuchasz, oprócz teraz, teraz widzę że mnie słuchasz (cały czas się patrze jej w oczy i nic nie mówię) nigdy zemną nie rozmawiasz ciągle tylko z kumplami, odezwiesz się do mnie tylko wtedy kiedy cie zawołam. Okej ja muszę już iść." Wstałem i poszedłem przed siebie i skręciłem w pierwsze prawo, myślałem że ona idzie za mną ale gdy się obróciłem jej już nie było.
2. Pojawiam się w swoim domu, idę na górę do swojego pokoju patrze tam siedzą moich 4 przyjaciół. Patrze na biuro tam leży klepsydra która odlicza czas, a w dolnej części gdzie sypie piasek widzę żywą Izkę (ta z poprzedniego snu.) którą zasypuje piach i jest już jej po brodę, szybko łapie tą klepsydrę i odwracam żeby jej nie zasypało, przyjaciele się śmieją a ja widzę że to nie była ona tylko wystrugana drewniana kobieta. Trzymając tą klepsydrę do drugiego pokoju siadam na kanapę i myślę o niej, po chwili słyszę coś na dole, odłożyłem klepsydrę i zszedłem na dół, patrze ktoś chce otworzyć drzwi i że ma piłę i młotek. Podbiegam do drzwi i napieram na nie i trzymam za klamkę by nie otworzył, i się tak mocuje i wrzeszczę imię swojego najlepszego przyjaciele by mi pomógł (był on na górze) lecz nic się nie odzywa i nie schodzi. Krzyczałem tak z 10 razy. Potem ten nieznajomy otworzył lekko drzwi i wystawił rękę z młotkiem, to naparłem tak mocno na drzwi że uderzyło w jego rękę i wypadł mu młotek. Podniosłem ten młotek i zacząłem uderzać w szybkę od drzwi rozbiłem. Nieznajomy podniósł jedną ręką jakąś tabletkę niebiesko-czerwoną otarł nią o kawałek szyby i jakiś proszek się ulatniał i szybko podłożył mi pod noc ja złapałem tą tabletkę i mu też pod nos zarzuciłem.
on padł na ziemie a ja widziałem że wszystko wiruje i robi się raz wielkie raz małe. Wiedziałem że jak zasnę albo zemdleje to mnie zabije to otworzyłem drzwi wziąłem młotek albo piłę i go zabiłem. Potem wszedłem na górę dalej mi wirowało i się rzeczy oddalały i przybliżały wszedłem do pokoju a tam moi przyjaciele wciągali biały proszek i byli już na tak mocnym haju że nie mogli się ruszać i tylko leżeli, tylko jeden wciągał jeszcze taką grubą kreskę, przyjaciel którego wołałem 10 razy. Wciągnął całą krechę na moich oczach a potem runąłem na ziemie, zasnąłem.
3. Budzę się na ogórku na przeciwko mnie mój przyjaciel najleprzy (ten co wołałem go 10 razy)ze scyzorykiem i chce mnie zabić. Ja się próbuje bronić i zabieram mu scyzoryk, od ma o dziwo drugi i dalej próbuje. Złapałem go za rękę i wbiłem mu nóż w tętnice w udzie. Wciągnąłem nóż zrobiłem 3 kroki w tył, a on do mnie "Zraniłeś mnie." takim zdziwionym głosem, patrzy na to i mówi " nie trawiłeś w tętnice."
4. Pojawiam się idący na ulicy z 2 przyjaciółmi( jeden z nich to ten co wołałem go 10 razy). Pamiętałem wszystkie zdarzenia. Mówię do nich że miałem dziwny sen i im go opowiadam. Kiedy znaleźliśmy się pod moim domem powiedziałem a jeżeli to nie był sen ? i złapałem przyjaciela za nogę i pochyliłem nogawkę i miał tam szramę po nożu. (byłem przekonany że to wszystko to real że to prawdziwy świat. Tak samo myślałem w tamtych snach ale tu myślałem że już się obudziłem i że to naprawdę się dzieje).
Dostałem szoku zacząłem się rozglądając skapnąłem się nagle że jest wieczór a wydawało mi się wcześniej że jest dzień, biegłem do światła szukałem go, zobaczyłem lampkę na ulicy podbiegłem do niej, wyłożyłem ręce i patrze na nie robiły się na nich dziwne kreski trójkąty kwadraty tak jak bym je miał wyryte na dłoniach (jak te linie co mamy na dłoniach) i wiedziałem że naprawdę tak nie mam i to jest sen. Wstałem zacząłem rozmawiać z jednym przyjacielem to wiedziałem że on nie jest prawdziwy. Ale jak rozmawiałem z najlepszym przyjacielem to miałem wrażenie jak by mi się wkradł do snu. Był realistyczny i prawdziwy rozmawiało się z nim tak jak na real i chciał mi powiedzieć coś czego jeszcze nigdy mi nie mówił, ale nie pamiętam co. Wiedziałem że to sen, myślałem że mi się wkradł więc pomyślałem sobie aaa zobaczymy czy on jest prawdziwy, chciałem posta-widź przed sobą lustro, zamykam oczy i kreuje lustro przed sobą otwieram oczy nie pojawia się te lustro nie mogłem stworzyć przed sobą lustra, ani nic zrobić takiego jak by to nie była rzeczywistość, no to pomyślałem sobie że jak wejdę w niego to przeniosę się do jego snu, podchodząc do niego się obudziłem.
Co mogą znaczyć te sny ? |
|