|
śnil mi sie zmarly dziadek Mojej DZIEWCZYNY który mówił do mnie ( był w szpitalu) że "RAK dotarł juz do drugiej ŻYŁY i bardzo go boli" zmarły dziadek chciał leżał w szpitalu w którym nie było personelu medycznego. Mówił abym powiedział Mojej dziewczynie LUB jej matce aby go zaprowadziły do fryzjera szpitalnego bo musi sie ogolić. DZIEWCZYNA I JEJ MATKA LEZŁAŁY W TYM SAMYM SZPITALU (ODDZALE) ale za sciana z szyby, spały w jednym łuzku i nie mogłem ich dobudzic żeby DZIADKA zaprowadziły, dziadek powiedział że skoro spia to zebym ja GO zaprowadził, powiedziałem że zaraz przyjdzie jego wnuczek i go zaprowadzi odparł" ON I TAK NIE PRZYJDZIE- CHODŹ ZAPROWADŹ MNIE TY - BO NIE WIEM JAK DŁUGO POZYJE BO MNIE BOLI DRUGA ZYŁA" szedłem z nim przez korytaz pod reke prowadząc do fryzjera i cały czas płakałem , że go boli i ze bałem sie ze niedługo umrze, było mi przykro. Doszlismy do FRYZJERA GDZIE dziadek kazła sie posadzic na krzesle i powiedział zebym poszedł, wyszedłem od fryzjera, (dziadek został) wracajac płakałem . FRYZJER MIESCIŁ SIE PRAWIE NA KONCU KORYTAŻA najciekawsze w tym było to ze miescił sie w pomieszczeniu gdzie przechodziło sie przez WC. FRYZJEREM BYŁ JEDEN Z PACJETÓW TEGO SZPITALA. I TYLE OBUDZIŁEM SIE ... I CO CIEKAWE CO POWIECIE NA TEN SEN BO BYŁ BARDZO WYRAZNY I ZE SZCEGÓŁAMI.. zaznaczam DZIADKA MOJEJ DZIEWCZYNY ZNAŁEM SŁABO CZESTO GO NIE WIDYWAŁEM, ALE BARDZO GO POLUBIŁEM PRZED SMIERCIA ODWIEDZAŁEM GO W SZPITALU. ZMARŁ W SZPITALU NIE BYŁEM PRZY TYM BO BYŁEM W PRACY |
|
|
|